Korekta i redakcja tekstu to zdecydowanie nie jedno i to samo. Które zadanie jest prostsze, które wymaga większego skupienia? Czy jedna osoba może łączyć te dwie funkcje i czy to jest wskazane?
Jedno na pół
Obydwa rodzaje pracy mają jeden główny cel: sprawić, by tekst był najlepszy. Nie wystarczy, żeby był dobry, musi się w nim wszystko zgadzać, od fabuły po idealnie postawione kropki, przecinki i myślniki. I tu pojawia się rozgraniczenie na dwie funkcje. Nieco inne zadanie będzie miał korektor, a na czymś innym skupi się redaktor tekstu.
Zadanie redaktorskie
Redaktor zazwyczaj jest pierwszym oficjalnym czytelnikiem, by wiadomo, że ktoś, kto pisze książkę czy opowiadanie, najpierw podsuwa je komuś z rodziny lub przyjaciołom – to zmniejszy ryzyko zbłaźnienia się. Ale oficjalnie to do redaktora należy pierwsze czytanie. Patrzy on krytycznie na tekst, a wbrew pozorom, im więcej uwag poczyni, tym lepiej swoje zadanie wykona. To znaczy, że poświęcił tekstowi wystarczająco dużo czasu, żeby wychwycić wszystkie nielogiczne wątki fabularne, kiepski tok rozumowania, fatalne poukładanie akapitów. Duża ilość komentarzy nie zawsze znaczy, że dany tekst jest zły, to raczej porcja wskazówek, co można zmienić, by był idealny.
Co robi korektor?
Zadaniem korektora jest skupienie się na stronie technicznej. Musi on wychwycić niesforne przecinki, umieszczone nie tam, gdzie trzeba, literówki, błędy logiczne w obrębie zdań i akapitów, składnia, która zakłóca rozumienie czytanego tekstu. Za każdym razem są to małe śledztwa. Dzięki ich skorygowaniu tekst staje się łatwiejszy do przeczytania i zrozumienia. Korektor musi być spostrzegawczy i świetnie znać język polski, a także znaki, którymi posługują się edytorzy.
Dwa w jednym?
Łączenie funkcji redaktora i korektora raczej nie zdarza się w wydawnictwach, nawet te mniejsze wolą rozdzielanie funkcji. Jest wówczas większa szansa na wydanie idealnego tekstu, chociaż czasem dopiero po wydaniu czytelnicy dosyłają swoje uwagi i wskazują literówki. Inaczej sprawa się ma w przypadku korekt tekstów na użytek, powiedzmy ogólnie internetowy i prywatny. Wiele firm zatrudnia jedną osobę, która dba o korektę i redakcję tekstu. Można to robić z powodzeniem, a dodatkowo idą za tym oszczędności dla zleceniodawcy.